piątek, 8 stycznia 2010

Młodszy bibliotekarz czyta...


Ta książka miała mnie wprowadzić w świąteczny nastrój. I w zasadzie... udało się. Wzruszająca historia małego Eddiego, którą czyta się doskonale. Nie tylko ze względu na styl jakim posługuje się autor. Od strony technicznej (druk, światło między linijkami), książka jest bardzo przyjemna dla oczu. Sam wygląd książki - mniam. Świąteczna obwoluta, wyklejka, kapitałka, pięknie zdobione stronice - prezent gwiazdkowy jak znalazł. Niestety w jednym z ostatnich rozdziałów dochodzi do takiego stężenia sentymentalizmu, że... normalnie mdli. To moim skromnym zdaniem psuje cały efekt. Zatem... warto czytać ale nie do końca ;)

1 komentarz: